ETAP 7: Kłodzka Góra, Szczeliniec Wielki, Orlica, Jagodna

Kompletowanie Korony Gór Polski powoli zbliżało się ku końcowi. Udało się już zdobyć 19 szczytów, a podczas kolejnego wyjazdu miałem zamiar do tego dołożyć kolejne cztery, z serii tych niższych i mniej wymagających - Kłodzką Górę, Szczeliniec Wielki, Orlicę oraz Jagodną. Na bazę noclegową wybrałem bardzo ładną miejscowość uzdrowiskową Duszniki-Zdrój. Jej położenie w stosunku do planowanych szczytów było bardzo korzystne, a na dodatek w mieście znajduje się wiele ciekawych atrakcji i można fajnie w nim odpocząć po górskich wyprawach.


Kłodzka Góra (19.08.2016)

DYSTANS: 6,68 km
CZAS PRZEJŚCIA: 2h 10min

Pierwszym szczytem, który planowałem zdobyć była Kłodzka Góra, według twórców Korony Gór Polski uznawana za najwyższy szczyt Gór Bardzkich. I tutaj znowu pojawia się wiele kontrowersji i krytyki i muszę otwarcie przyznać, że są one w pełni uzasadnione. Jakby na to nie patrzeć, Kłodzka Góra na pewno nie jest najwyższym szczytem w tym paśmie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Szeroka Góra, oficjalnie najwyższy szczyt Gór Bardzkich jest oddalona od Kłodzkiej Góry o zaledwie 450 metrów w linii prostej, czyli praktycznie oba szczyty znajdują się koło siebie. Jedynym uzasadnieniem takiego a nie innego wyboru szczytu do korony dla tego pasma może być jedynie fakt, że na Kłodzką Górę prowadzi oficjalny szlak. Aby dojść na Szeroką Górę należy podążyć ścieżką, która w ostatnich latach została całkiem dobrze oznaczona, dzięki czemu zdobycie tego najwyższego szczytu Gór Bardzkich nie jest już obecnie tak bardzo problematyczne. Nie ma co jednak wnikać. Jeżeli ktoś czuje wewnętrzną potrzebę, aby zdobyć przy okazji faktycznie najwyższy szczyt Gór Bardzkich nie jest to problemem i wymaga jedynie kilku dodatkowych minut marszu. Do Korony Gór Polski wymagane jest jednak zdobycie Kłodzkiej Góry. Wyprawę rozpocząłem od Przełęczy Kłodzkiej. Znajduje się tam mały parking dla samochodów i jest to idealne miejsce na rozpoczęcie wędrówki na Kłodzką Górę. Od przełęczy ruszyłem niebieskim szlakiem, który prowadzi po drodze przez wiele szczytów Gór Bardzkich. Dzięki temu droga jest dość urozmaicona, ponieważ ze względu na to, że po drodze mija się parę szczytów, szlak raz pnie się w górę raz w dół. Nie jest to więc kolejna wycieczka z serii ciągłej wspinaczki pod górę, a następnie zejścia z powrotem na dół. Na dodatek szlak jest dość wąski i zalesiony, przez co wydaje się trochę dziki, czyli dokładnie taki jak lubię, Fajne jest to, że wszystkie szczyty, które mijamy po drodze zostały bardzo dobrze oznaczone i dokładnie wiadomo, na której części szlaku w danym momencie jesteśmy. Po pewnym czasie idąc niebieskim szlakiem dochodzi się do rozwidlenia. W prawo mamy ścieżkę na Szeroką Górę, najwyższy szczyt Gór Bardzkich, kawałek dalej w lewo odchodzi zaś żółty szlak, którym można dojść do samego Kłodzka. Aby zdobyć Kłodzką Górę należy podążyć właśnie tym żółtym szlakiem. Po paru minutach marszu, od żółtego szlaku odchodzi wąska ścieżka w prawo, na końcu której znajduje się szczyt Kłodzka Góra. Sam szlak nie przebiega, więc przez szczyt, a bardzo blisko niego, dlatego idąc trzeba zachować czujność, żeby nie ominąć tej krótkiej ścieżki do szczytu. Szczyt mocno zalesiony i bez żadnych widoków, trochę w klimacie Skopca, najwyższego szczytu Gór Kaczawskich. Wracając z powrotem na parking zdobyłem jeszcze Szeroką Górę i usatysfakcjonowany wróciłem dokładnie tą samą drogą do samochodu. Trochę problemów sprawiło mi końcowe zejście do Przełęczy Kłodzkiej. Jest bardzo strome i przy mocniejszych opadach trochę wyślizgane, dlatego przy schodzeniu trzeba na nim zachować szczególną ostrożność.



Szczeliniec Wielki (20.08.2016)

DYSTANS: 3,32 km
CZAS PRZEJŚCIA: 1h 34min

Następny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Postanowiłem zdobyć w ciągu jednego dnia aż 3 szczyty wymagane do Korony Gór Polski. Na pierwszy ogień poszedł Szczeliniec Wielki, niezwykle urokliwy szczyt słynnych Gór Stołowych. Nazwa tych gór nie jest przypadkowa, ponieważ są one naprawdę wyjątkowe. Zamiast charakterystycznych stromych wierzchołków szczyty tych gór są przeważnie całkowicie płaskie i zupełnie nie przypominają pozostałych pasm górskich. Na dodatek wokół Szczelińca Wielkiego potworzyły się niesamowite formacje skalne. Wyprawę na ten szczyt rozpocząłem w Karłowie, gdzie znajduje się bardzo dużo parkingów i można spokojnie zostawić auto. Warto tu jednak dodać, że trasa wokół Szczelińca Wielkiego jest niesamowicie popularna wśród turystów i wycieczek szkolnych, dlatego jeżeli chcemy ją zaliczyć w miarę spokojnie bez nadmiernego tłoku i kolejek trzeba to zrobić bardzo wcześnie rano. Ja z parkingu w Karłowie ruszyłem w stronę szlaku około godziny 10:00 i było już sporo turystów. Trasa wokół Szczelińca Wielkiego jest wyjątkowa, ponieważ w dużym stopniu jest jednokierunkowa. Początek to wędrówka po schodach do Schroniska na Szczelińcu. Jest dość stromo i można się zmęczyć. Kiedy dotrzemy do schroniska kończy się darmowy szlak i chętni mogą rozpocząć wędrówkę wyjątkową i niezwykle urokliwą ścieżką wokół niezwykle oryginalnych formacji skalnych Gór Stołowych. Każda z formacji skalnych, której kształt coś przypomina jest dokładnie opisana. Dodatkowo kupując bilet na tą ścieżkę dostaje się mapę, gdzie oznaczone są wszystkie ciekawsze formacje skalne. Świetna sprawa. Momentami przejścia są tak wąskie, że miałem czasami wątpliwości czy się zmieszczę. Osoby o tęgiej posturze te wąskie fragmenty mogą jednak ominąć szerszymi alternatywnymi ścieżkami. Nie będę pisał jak malownicza i niezwykła jest ta ścieżka. To trzeba przeżyć samemu. Szczeliniec Wielki jest jednym z tych miejsc w Polsce, które po prostu obowiązkowo trzeba zobaczyć. Na szczęście na szlaku nie było dużo ludzi  i bez większych zatorów udało mi się przejść całą planowaną trasę. Podekscytowany i pełen pozytywnych wrażeń wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku kolejnego szczytu.

Opis i mapa trasy na portalu Planeta Gór


Orlica (20.08.2016)

DYSTANS: 4,06 km
CZAS PRZEJŚCIA: 1h 14min

Kolejnym szczytem była Orlica, najwyższy szczyt Gór Orlickich. Zaparkowałem auto na parkingu przy tarasie widokowym w pobliżu drogi numer 389 i ruszyłem zielonym szlakiem w kierunku szczytu. Na początku niestety krótki kawałek trzeba było przejść drogą dla samochodów. Nie jest ona zbyt popularna, ale jednak jest to wątpliwa przyjemność. Po pewnym czasie szlak skręcił w las i zrobiło się dużo przyjemniej. Ścieżka była dość szeroka, a nachylenie sympatyczne i zupełnie nieuciążliwe. W dużym stopniu ścieżka prowadziła wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Po pewnym czasie zielony szlak dochodzi do rozwidlenia i tutaj należy zachować szczególną czujność. Zielony szlak odbija w lewo i to nie jest prawidłowy kierunek. Na rozwidleniu znajdują się na szczęście znaki i należy podążyć drogą prowadzącą na Orlicę. Co ciekawe w tym momencie opuszczamy Polskę i wchodzimy na teren Czech, co można poznać po zupełnie innych oznaczeniach na szlaku. Po pewnym czasie idąc tą drogą wszedłem na czerwony szlak, z którego po parudziesięciu metrach nastąpiło odbicie na szczyt. Na Orlicy spotkałem grupę turystów z Polski pijących piwko. Takiego widoku nie spodziewałem się na tym szczycie. Do samochodu wróciłem dokładnie tą samą drogą. Orlica to raczej taki szczyt do zaliczenia. Droga na nią niczym się nie wyróżnia, a i widoki ze szczytu są niespecjalne. Po krótkim odpoczynku na parkingu ruszyłem w kierunku Jagodnej, ostatniego szczytu, który planowałem zdobyć tego dnia.



Jagodna (20.08.2016)

DYSTANS: 9,13 km
CZAS PRZEJŚCIA: 2h 13min

Mocno dotleniony około godziny 14:00 dotarłem do Schroniska PTTK Jagodna, gdzie znajduje się spory parking dla samochodów. Był on już mocno zapełniony i zająłem jedno z ostatnich miejsc. Plan był prosty. Od schroniska ruszyłem niebieskim szlakiem, którym miałem dotrzeć na sam szczyt. Droga na Jagodną ma niewiele wspólnego z typowymi górskimi szlakami. Jest szeroka, mocno utwardzona i praktycznie bezproblemowa. Na dodatek jej nachylenie jest bardzo lekkie i prawie się nie czuje, że zdobywa się jakąkolwiek wysokość, a przewyższenie w stosunku do schroniska wynosi ponad 200 metrów. Są fragmenty szlaku prowadzące wąskimi leśnymi ścieżkami, jednak praktycznie prawie nikt nimi nie chodzi, ponieważ alternatywnie na sam szczyt można wejść szeroką szutrową drogą. Jest to idealne miejsce na wycieczki rowerowe czy uprawianie zimą narciarstwa biegowego. Jako szlak górski nie budzi on jednak wiele emocji i wrażeń. Szczyt także z serii tych bardziej płaskich bez żadnych widoków. Wróciłem do schroniska dokładnie tą samą drogą. Można było wrócić alternatywnie zupełnie inną, dłuższą ścieżką, ale było już dość późno i nie chciało mi się tak przedłużać tej wycieczki. Kiedy dotarłem do schroniska widać było, że szykuje się tam jakieś wesele. Chwilkę odpocząłem na ławeczce i zadowolony z kolejnego udanego wyjazdu ruszyłem w kierunku samochodu. Zostało mi jeszcze tylko 5 szczytów do Korony Gór Polski.

No comments:

Post a Comment